← Powrót do bloga

Audi Q6 e-tron: Elektryczna rewolucja czy spóźniona pogoń?

Genialne czy spóźnione? Audi wreszcie pokazuje pazury.

Przez lata wydawało się, że Audi, gigant z Ingolstadt, w świecie elektryków zachowuje się jak arystokrata na wiejskiej potańcówce – z lekką dezaprobatą i poczuciem wyższości, ale bez większych sukcesów. Ich dotychczasowe modele e-tron były... poprawne. To motoryzacyjny odpowiednik beżowego swetra. Solidny, ale pozbawiony iskry. Teraz jednak na scenę wjeżdża Audi Q6 e-tron i jest to coś zupełnie innego. To nie jest kolejny sweter. To skórzana kurtka z napisem: „How hard can it be?”.

Co się właściwie stało?

Audi oficjalnie zaprezentowało światu model Q6 e-tron, pierwszego członka rodziny zbudowanego na zupełnie nowej architekturze PPE (Premium Platform Electric), stworzonej we współpracy z Porsche. Tak, z TYM Porsche. To nie jest lifting, to nie jest adaptacja. To inżynieryjna poezja pisana od zera. Sercem tej konstrukcji jest instalacja 800V, która do tej pory była motoryzacyjną biżuterią zarezerwowaną dla nielicznych, jak Porsche Taycan czy Hyundai Ioniq 5.

Co to oznacza w praktyce? Koniec ery kabli-spaghetti?

Architektura 800V to przede wszystkim jedno: prędkość. Audi obiecuje, że na odpowiednio mocnej stacji ładowania (DC do 270 kW) uzupełnienie energii od 10 do 80 procent zajmie około 21 minut. W 10 minut mamy zyskać do 255 km zasięgu. To już nie jest planowanie podróży wokół ładowarek. To przerwa na kawę i ciastko, podczas której nasz luksusowy SUV połyka elektrony z apetytem godnym Jeremy'ego Clarksona przy suto zastawionym stole. Zasięg? Do 625 km (WLTP) w wersji z większą baterią (100 kWh brutto). To już terytorium, na którym argument o „za krótkim zasięgu” brzmi po prostu śmiesznie.

Ale PPE to nie tylko ładowanie. To całkowicie nowa filozofia elektroniki, oprogramowania i integracji systemów. Wnętrze to cyfrowy teatr z panoramicznym wyświetlaczem i osobnym ekranem dla pasażera. Czy to wszystko zadziała bez zacięć, które trapiły Grupę VW w ostatnich latach? To pytanie za sto tysięcy euro. A raczej za ponad 350 tysięcy złotych, bo tyle prawdopodobnie będą kosztować bazowe wersje w Polsce.

Co z tego masz jako kierowca w Polsce?

Szybsze podróże: Jeśli korzystasz z sieci Ionity lub innych ultraszybkich ładowarek, podróż przez Polskę i Europę stanie się znacznie krótsza.

Większy wybór w segmencie premium: Q6 e-tron to bezpośredni rywal dla Tesli Model Y, BMW iX3 czy Mercedesa EQE SUV. Wreszcie jest niemiecka alternatywa z technologią z najwyższej półki.

Zapowiedź przyszłości: Platforma PPE trafi do kolejnych modeli Audi i Porsche. To oznacza, że technologia 800V stanie się standardem w segmencie premium, wymuszając na konkurencji i operatorach stacji ładowania podniesienie poprzeczki.

Cena: Nie ma co ukrywać, tanio nie będzie. To propozycja dla tych, którzy szukają w elektryku nie tylko ekologii, ale przede wszystkim luksusu, osiągów i najnowszych technologii.

Podsumowując, Q6 e-tron to najbardziej ambitny i, potencjalnie, najlepszy elektryk w historii Audi. To pokaz siły, który miał nadejść już dawno temu. Czy wystarczy, by namieszać na rynku? Jeśli inżynieria pójdzie w parze z niezawodnym oprogramowaniem, to odpowiedź brzmi: „Oh yes”.


Mit czy Fakt?

Mit: "Samochody elektryczne ładują się całą wieczność, co czyni je niepraktycznymi w trasie." Fakt: To mit ery wczesnych elektryków. Najnowsze modele z architekturą 800V, jak Audi Q6 e-tron, mogą uzupełnić zasięg o ponad 250 km w zaledwie 10 minut na ultraszybkiej ładowarce. To czas porównywalny z przerwą na kawę i zatankowaniem auta spalinowego.

Podobał Ci się artykuł? Podziel się nim!

← Zobacz więcej artykułów